DORIAN - 4 przedpremierowe rozdziały


Kochani, zapraszam na 4 przedpremierowe rozdziały mojego "Doriana". Książka jest już w przedsprzedaży, gorąco zachęcam do zamawiania i czytania :D


Tu kupicie w Empiku z rabatem -20%:

https://www.empik.com/dorian-flaubert-a-m,p1260618231,ksiazka-p

Będę też wdzięczny za dodanie "Doriana" na półkę na Lubimy czytać: 

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4930618/dorian



A teraz zapraszam na cztery początkowe rozdziały :*


Impreza

 

Siedziałem na kanapie, a obok mnie koleś, z którym nie chciałem mieć nic wspólnego. Był pijany i nie ogarniał, co się wokół niego dzieje. Ja tymczasem wypiłem tylko dwa piwa, a kanapa była jedynym miejscem, które mnie przyciągało. Ale chłopak drażnił niesamowicie i odstraszał potencjalnych normalnych towarzyszy – rozmówców, z którymi mógłbym dobrze spędzić czas.

Na szczęście nic nie mówił, po prostu siedział i wpatrywał się w dwie tańczące przed nami pary. Oddzielał nas od nich stół z chipsami i kilkoma pustymi butelkami po piwie. Gdyby nie ta przeszkoda, być może koleś już by wstał i poszedł, tymczasem każdy jego ruch stwarzał zagrożenie, że wpadnie na stolik i narobi jeszcze większego burdelu niż był.

Po podłodze walał się popcorn, pod oknem widziałem dwa pety i rząd butelek po obrzydliwej perle. Nienawidziłem tego piwa. Zdecydowanie bardziej wolałem tyskie, jeśli już miałem pić coś taniego, co gospodarz imprezy zostawił w lodówce, ale naprawdę kochałem koźlaka i komesa. Ciemne piwo – tylko ono miało sens. Co prawda nie było na każdą okazję, raczej na wieczorne smakowanie przy filmie. Absolutnie nie istniało po to, żeby się nim nawalić.

Rozsunąłem nogi, chcąc zrobić sobie więcej miejsca, a tym samym zmusić kolesia do ruszenia zwojów mózgowych i zrozumienia, że powinien stąd wypierdalać. Najlepiej do domu, do łóżeczka, w objęcia mamusi, gdzie słodko sobie zaśnie i nie będzie więcej upijał się na imprezie, która zaczęła się zaledwie trzy godziny temu.

Trochę ten czas przegapiłem, przyznaję. Przez godzinę gadałem z gospodarzem – Kamilem, który organizował imprezę w swoim mieszkaniu. Wtedy wypiłem pierwsze piwo. Potem przez godzinę gadałem z Asią i wraz z nią obaliliśmy po kolejnym browarze. Teraz chciałem wypić kolejnego, ale z jednej strony potrzebowałem towarzystwa, a z drugiej zastanawiałem się, gdzie, do cholery, uciekła mi trzecia godzina imprezy.

Spojrzałem na zegarek na przegubie dłoni. No jak chuj byłem tu już trzy godziny, a tylko dwie pamiętałem.

– Kurwa… – mruknąłem sam do siebie, po czym wstałem.

Tak, wiem, poddałem się i przyznaję się do tego bez bicia. Miałem dość kolesia, który ślinił się na widok przebijającego przez koszulkę stanika Kaśki, na widok odsłoniętych ud Karoliny, widocznych, gdy ta ocierała się o Michała, jakby chciała go wyruchać przez ubranie.

Kaśka była mniej wyuzdana, ale i tak co chwila jej dłoń wędrowała w okolice krocza chłopaka, zupełnie jakby miała ochotę w tej chwili paść na kolana i mu obciągnąć. Zorientowałem się, że teraz sam stoję jak debil i też im się przypatruję, czekając na to, aż Kaśka rozepnie chłopakowi rozporek, wyciągnie na wierzch na wpół stwardniałego fiuta i zacznie ssać go w rytm Klubowej suki Tymka, która właśnie leciała.

Poprawiłem swojego penisa, którego, siedząc, przekładałem dla zabawy z jednej strony na drugą, i ruszyłem w stronę kuchni. Tam zebrała się śmietanka towarzyska, czyli Kamil wraz Mileną, swoją współlokatorką. Zwykle wychodziła, gdy Kamil robił imprezę w mieszkaniu, ale dziś najwyraźniej miała ochotę się upić. Już ledwo trzymała się na nogach.

Tak, była nawalona.

Tak, kobietom wolno.

– Elo – rzuciłem, chcąc jakoś zakomunikować swoją obecność.

Spojrzeli na mnie, po czym wrócili do przerwanej rozmowy.

Co jest, kurwa?, pomyślałem, wychodząc z kuchni.

Jakoś nie mogłem znaleźć dla siebie miejsca. Na kanapie debil przysypia, na parkiecie bawią się dwie pary, w kuchni Kamil grucha sobie z Mileną.

Swoją drogą byłem pewny, że pieprzyli się, gdy nikogo nie było w mieszkaniu. Patrzyli na siebie w ten charakterystyczny sposób. On wzrokiem szeptał: Boże, patrzę na twoje cycki i staje mi tak mocno, że zerżnąłbym cię tu i teraz. Ona wzrokiem odpowiadała: tak, widzę, jak ci sterczy i jedyne, czego pragnę, to obciągnąć ci po same jajka.

W sumie z Mileny była niezła dupa. Nie za ładna, takie siedem na dziesięć, ale idealna do pieprzenia – nie miała chłopaka, rzadko kiedy ktoś do niej przychodził, była ewidentnie chętna, ale nie wyglądała na taką, co lubi zobowiązania.

Żyć nie umierać.

Ruchać nie przestawać.

Piosenka Tymka zmieniła się na Tatuaże z Henny GUZIORA i ReTo. Uwielbiałem tę piosenkę, dlatego chwyciłem papierosa, chcąc we właściwy sposób wysłuchać dobrej nuty. Wyszedłem na balkon, zapalając już w pokoju. Na parapecie po wewnętrznej stronie okna leżała zapalniczka, a nie chciałem jej zabierać ze sobą. Nie była moja. Nie lubiłem tego robić, bo potem często zostawała w mojej kieszeni i czułem się jak złodziej. Przez to jednak o mały włos nie podpaliłem tandetnej koronkowej firanki, która znalazła się niebezpiecznie blisko płomienia.

Na szczęście udało mi się uniknąć pożaru, choć jestem pewny, że to właśnie on najlepiej rozbujałby tę imprezę.

Zostawiłem otwarte drzwi na balkon i paliłem, słuchając przyjemnych dźwięków piosenki. Patrzyłem na wciąż ruchające się przez ubrania dwie pary na środku salonu, na śpiącego kolesia i ciemny korytarz, łączący kuchnię i dwa pokoje – Kamila i Mileny. Przed chwilą było tam jasno, pomyślałem, po czym dostrzegłem wąski pasek światła, biegnący pod drzwiami kuchni.

Zamknęli drzwi! Czyli musieli się właśnie albo pieprzyć na blacie, obok umytych kubków, na które mogła w każdej chwili skapnąć kropla śliny bądź spermy, albo po prostu się całowali i obmacywali. Ale przy tym także sperma i ślina mogły tryskać wszędzie.

Obiecałem sobie, żeby nie brać dziś niczego z kuchni. A na pewno nie wciągać kreski z blatu, bo wtedy byłaby duża możliwość, że wciągnę nosem kilka plemników i zacznie mi w mózgu rosnąć bachor, który po kilku tygodniach rozsadzi czaszkę i spowoduje najbardziej niesamowity zgon na świecie.

Może przynajmniej dzięki temu trafiłbym na okładki dużych pism.

Zgasiłem peta na parapecie, obok wielu innych czarnych plam po zduszanych papierosach, wrzuciłem niedopałek do słoika z czarną wodą (miałem nadzieję, że nad ranem nikt jej nie pomyli z colą) i wróciłem do środka. Szybkim krokiem ominąłem liżące się teraz pary i zaślinionego kolesia, wkroczyłem na korytarz i wpadłem do łazienki. Strasznie mnie cisnęło po dwóch piwach i trzecim, które zacząłem i nie wiem, gdzie zostawiłem.

W momencie, gdy zapaliłem światło i chwilę potem zamknąłem za sobą drzwi łazienki, zastanawiając się, gdzie postawiłem puszę tyskiego, ujrzałem widok, którego się nie spodziewałem, a który w pewien sposób powinienem przewidzieć.

Na imprezie bowiem jeszcze niedawno bawiła się Asia. Choć słowo „bawiła” było wyolbrzymieniem. Raczej próbowała jakoś przetrwać to, co się tu działo. Nie rozumiałem, po co właściwie przychodziła, skoro jedyne, co robiła, to siedziała i tępo wpatrywała się w resztę osób. Jednak doszedłem do wniosku, że w sumie dopiero co robiłem to samo, nie mogąc się odnaleźć, więc w zasadzie mógłbym w Asi doszukać się bratniej duszy.

Gdyby tylko dziewczyna nie leżała teraz w wannie i nie spała.

 

 


Wanna

 

– Co jest? – mruknąłem do samego siebie, wiedząc, że nie świadczy to o mnie najlepiej.

Ale potrzebowałem jakoś sprawdzić, czy Asia zareaguje. Może nie żyła? Naćpała się czegoś, popiła denaturatem, nie wiem. Mimo że chyba akurat na tej imprezie dragów nie było, a cała trawka została spalona już na samym początku, to jednak leżąca w wannie dziewczyna nie była zbyt pozytywnym widokiem.

Chociaż…

– Asia? – powiedziałem nieco głośniej, a wtedy drgnęła. Przewróciła się z boku na plecy.

Uff, czyli żyje.

Po cichu zamknąłem drzwi na zamek. Nie chciałem, aby pojawiła się tu jakaś trzecia osoba.

Podszedłem do wanny, ukucnąłem.

Asia też była niczego sobie. Śliczna twarz, tylko jakieś dziesięć kilogramów za dużo. Gdy tak leżała, to widać było drugi podbródek i fałdki przy pachach. Choć mogły to też być wylewające się ze stanika piersi. Były na tyle duże, że trudno byłoby je objąć nie tylko dłońmi, ale i wzrokiem – pęczniały między połami koszuli, nad jej dekoltem, po bokach i także chyba poniżej stanika. Dziewczyna leżała z podkurczonymi nogami, dlatego jej ciało zyskało kilka dodatkowych fałd na brzuchu.

Co najciekawsze jednak – wyglądało to dość seksownie.

– Co my tu mamy… – szepnąłem i pogładziłem ją po ramieniu, chcąc się upewnić, czy Asia się nie obudzi.

Nie otworzyła oczu, więc uznałem to za znak, że mogę rozpiąć jeden guziczek jej koszuli. Dzięki temu rowek między piersiami stał się o wiele lepiej widoczny i o wiele bardziej kuszący.

Tak, pomyślałem, teraz wygląda znacznie lepiej.

To sprawiło, że odpięcie kolejnego guzika stało się wręcz konieczne.

Zrobiłem to delikatnie, niby przypadkiem dotykając obu piersi dziewczyny. Były ciepłe. Niesamowicie przyjemne.

Część stanika była już na wierzchu, lewa miseczka ukazała mi się niemal w całości. Uznałem więc, że skoro zobaczyłem już tyle, to mogę i więcej. Zacząłem rozpinać koszulę dalej, ale wtedy Asia poruszyła się i obróciła w moją stronę. Nie otworzyła oczu, ale uniemożliwiła mi odsłonięcie całego biustonosza.

Kurwa!, warknąłem w myślach.

Teraz widziałem tylko jej prawą pierś, schowaną pod czarnym, koronkowym stanikiem. Zaraz pod nim, niemal zupełnie dostępny, jest jej sutek, na pewno duży i ciemny, pomyślałem, czując, jak penis mi twardnieje. I chwilę potem zorientowałem się, że jest już sztywny. Stał na baczność, napierając na spodnie, domagając się wyswobodzenia. Gdy go poprawiłem, Asia znów się poruszyła, jakby nagle zaczęła się budzić, czując, co się dzieje.

Wstałem i odsunąłem się od niej. Nie chciałem, aby widziała, co właśnie zrobiłem, z drugiej jednak strony absolutnie nie miałem zamiaru wychodzić. Chciałem jeszcze choć trochę popatrzeć na jej nieco okrąglejsze, zajebiste ciało. Każde kobiece ciało jest piękne. Każde po prostu podnieca na inny sposób. A ja uwielbiałem wiele kształtów, wiele rozmiarów, wiele pagórków i dolin.

Pozostawało więc poczekać, aż Asia znów ułoży się w dogodnej dla mnie pozycji. Poszedłem tymczasem do ściany i spojrzałem w bok. Na muszlę klozetową, dla której tu przecież przyszedłem. Podniosłem deskę, rozpiąłem rozporek. Odchyliłem bokserki, a z nich wręcz wyskoczył penis w pełnym wzwodzie. Był strasznie sztywny i wręcz domagał się, żeby go złapać i poruszyć choć raz, nawet tylko troszeczkę ściągnąć z niego skórę.

Na chwilę schowałem go z powrotem i poczekałem, aż odetchnie i się skurczy. Starałem się myśleć o czymś zupełnie innym, nie patrzyłem na Asię, bo wiedziałem, że wtedy znów by napęczniał. Nie wiem, czemu się tak działo, przecież nawet nie widziałem zbyt wiele jej ciała, nawet nie dotknąłem jej tam, gdzie najbardziej bym chciał. Mimo to strasznie mnie podniecała.

Musiało po prostu chodzić o jej obecność, o to, że śpi, że jest niemal nieprzytomna i mogę z nią zrobić, co tylko będę chciał.

Wyjąłem z powrotem penisa. Trochę zwiotczał, ale i tak pozostawał we wzwodzie. Nie mogłem już dłużej czekać. Skupiłem się, nakierowałem go i zacząłem sikać, jednak złota struga zamiast do muszli, poleciała na spłuczkę.

– Może wolisz do wanny? – Usłyszałem nagle głos Asi. Wstrząsnął mną dreszcz. Aż podskoczyłem z wrażenia.

O Boże!, myślałem, obudziła się i nie dość, że wiedziała, że chciałem ją rozebrać, to jeszcze właśnie patrzyła na to, że nie mogę trafić do kibla.

Szybko schowałem swoją męskość do bokserek i spojrzałem z przestrachem w stronę dziewczyny. Omal nie padłem od podniesionego ciśnienia. Przede wszystkim dlatego, co po chwili zobaczyłem.

Asia siedziała wyprostowana w wannie, podpierając się ręką na jej brzegu. Nieco wyżej lśniły jej duże, soczyste piersi o brązowych sutkach, które wyraźnie sterczały teraz z podniecenia. Były twarde i wilgotne. Asia śliniła palec i wodziła nim wokół nabrzmiałych brodawek.

Koszula leżała na podłodze.

– Serio mówię, bo zaraz zaświnisz Kamilowi całą łazienkę.

Zabrakło mi słów.

 


Deszcz

 

Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Miała niesamowite piersi – duże, o brązowych  sutkach. Ich kolor był niezwykle wyrazisty. Chyba jeszcze nigdy nie widziałem tak przykuwających wzroku brodawek.

– Będziecie tak tu stali i co dalej? – odezwała się po chwili ciszy, która zapanowała po tym, jak Asia się ujawniła. Byłem pewny, że śpi w wannie, chciałem załatwić swoją potrzebę, a tymczasem dziewczyna się obudziła.

O ile wcześniej w ogóle spała.

Spojrzałem na swojego penisa. Już wcale nie stał, nagle opadł. Byłem pewny, że za chwilę się wyprostuje i napnie jak struna, ale on cały czas był miękki. Chyba się speszył.

– A co to się dzieje?

Asia dostrzegła, że patrzę na swojego kutasa z nietęgą miną. Sama też jakby się zmartwiła, ale zaraz potem na jej twarz wrócił zawadiacki uśmiech.

Muszę przyznać, że w takich okolicznościach nie do końca wiedziałem, co mam właściwie robić. Mój fiut chyba też rozważał różne opcje, bo jego opadanie zostało wstrzymane. Sterczał sobie w połowie wzwodu i wyglądał teraz jak trąba słonia, wystająca spomiędzy krzaków. Ale mój penis był na szczęście gładko ogolony, żadnych krzaków nad nim ani pod nim nie można było odnaleźć. Zawsze go pielęgnowałem przed jakimkolwiek wyjściem, gdzie wiedziałem, że będą dziewczyny.

– To jak?

– Co? – w końcu wydusiłem z siebie głos.

– Będziesz dalej paskudził Kamilowi łazienkę, czy jednak spróbujesz czegoś lepszego?

– A co masz na myśli? – odpowiedziałem kolejnym pytaniem.

– Podejdź, to się przekonasz.

Podciągnąłem nieco spodnie, aby móc swobodnie przejść tych kilka kroków. Schowałem jajka, ale penis wystawał ponad suwakiem. Czułem zimno metalu i kłujące ząbki. Długo to jednak nie potrwało.

Stanąłem tuż obok Asi. Jej pełne piersi były na wyciągnięcie ręki. Teraz, gdy patrzyłem na nie z bliska i byłem już oswojony z sytuacją, mój fiut zaczął rosnąć. Bardzo szybko. Minęły może dwie sekundy, a był już w pełnym wzwodzie.

Asia zdążyła tylko wyciągnąć do niego rękę.

– No, no – mruknęła z zadowolenia, dotykając opuszkami palców moich jąder, których skóra ściągnęła się teraz, opinając je mocno. Sam uwielbiałem ich dotykać, szczególnie zaraz po ogoleniu, dlatego dotyk kobiecych dłoni w takim momencie był wręcz ekscytujący.

– Fajne – powiedziała, patrząc mi prosto w oczy.

Też chciałem patrzeć Asi w oczy, ale mój wzrok co chwila zsuwał się na jej piersi.

– Masz zajebiste cycki – powiedziałem ordynarnie, ale nie zabrzmiało to gburowato, ale zadziornie. Słowo piersi w takich momentach było złe. To jak powiedzieć „będziemy się kochać” zamiast „będziesz moją suką i zerżnę cię najmocniej, jak potrafię” w momencie, gdy pijana dziewczyna wypina się do ciebie obiema dziurkami, rozchylając pośladki do maksimum możliwości.

Niekiedy trzeba było mówić brzydko. I robić brzydko. Dlatego czekałem, aż Asia chwyci mojego penisa i włoży go sobie w usta. Czekałem, aż zacznie go ssać, wsuwając go głęboko w gardło, aż zacznie się nim krztusić i pluć śliną, chcąc jednocześnie, abym wsuwał go coraz głębiej i głębiej.

– No?

Teraz spojrzałem jej głęboko w oczy. Nie wiedziałem, o co jej chodzi.

– Co? – zdziwiłem się.

– Chciało ci się lać, tak?

– No tak?

– Cały czas ci się chce?

– Cóż… – Byłem w kropce. Najchętniej odłożyłbym to na później, a zajął się rzeczami przyjemniejszymi, ale rzeczywiście cały czas strasznie mi się chciało. – Tak. – Ostatecznie przyznałem jej rację.

– Więc żeby nie brudzić całej łazienki, to trzeba do wanny.

– Serio?

– A co, nigdy tak nie sikałeś?

– Czy ja wiem…

– Ja lubię sobie usiąść w wannie, skierować ciepły strumień wody ze słuchawki prysznicowej na krocze i sikać, czuć ciepły mocz na stopach i… – Rozmarzyła się. – Ach, uwielbiam to, wiesz?

Trochę mnie zdziwiło jej intymne wyznanie.

– No skoro tak mówisz.

– Więc na co czekasz?

Przesunęła się w wannie. Nie siedziała już bokiem do mnie, ale naprzeciwko. Wystawiła swoje piersi, rozchyliła nogi. W mgnieniu oka zdjęła spodnie i teraz miała na sobie tylko majtki – niebieskie, koronkowe. Widniała na nich wilgotna plama. Albo wanna była mokra, albo z cipki Asi aż się sączyło.

– Tylko nie na twarz, bo potem wszystko poleci na włosy, ok?

– Ok – odpowiedziałem, zanim dotarło do mnie, co właściwie Asia chce, żebym zrobił.

Mój penis był zupełnie sztywny. Okropnie chciało mi się lać. A dziewczyna prężyła przede mną swoje soczyste cycki i chciała, żebym się na nie zeszczał. Tego jeszcze nie było. Wiele razy spuszczałem się chyba na każdy fragment kobiecego ciała – na twarz, do ust, na piersi, pośladki, w tyłek i w cipkę – ale jeszcze nigdy na nikogo nie sikałem.

Nie wiedziałem, co właściwie o tym myśleć.

Ona to lubiła. Lubiła czuć ciepło moczu na sobie – tyle zrozumiałem. Podobnie musiało być, gdy się na nią tryskało – sperma też jest ciepła, do tego gęsta, przyjemniejsza, ale jest jej mniej.

Asia pewnie by jęczała, gdybym teraz na nią trysnął białą strugą.

Ale chciała najpierw czegoś innego.

Wziąłem do ręki penisa i na siłę go obniżyłem. Wyrywał się, chciał stać tak jak wcześniej, ale w tej formie nadawał się jedynie do obciągania, a nie do sikania. Dlatego wcześniej nie trafiłem do ubikacji.

Rzeczywiście znacznie łatwiej byłoby trafić w to obfite, smakowite ciało. Chętniej jednak bym je teraz wypieścił w inny sposób. Może później do tego dojdzie? Miałem opory. Może Asia wcale nie będzie chciała robić niczego więcej? Być może miała fetysz, który w zupełności jej wystarczał.

Patrzyła na mnie wyczekująco. Zsunęła szybko majtki, jednak tak, aby nie pokazać mi tajemnicy tkwiącej pomiędzy udami.

A ja trzymałem kutasa, nakierowałem go już chwilę wcześniej i teraz skupiałem się. O ile sikanie przy wzwodzie w normalnych warunkach jest wyczynem, o tyle w momencie, gdy ktoś na ciebie patrzy, jest jeszcze trudniejsze.

Ale ona chyba o tym wiedziała.

Czekała cierpliwie.

Ciekaw byłem, ilu facetów sikało już na tę niepozorną Asię, która na każdej imprezie była raczej cicha, skryta, trzymała się na uboczu i jedynie gadała z tymi, którzy sami do niej podchodzili.

Gdy o tym pomyślałem, z penisa wyciekło mi kilka kropli złotego moczu. Skapnęły na brzeg wanny. Asia popatrzyła na mnie z dezaprobatą, ale w tym samym momencie mój kutas aż wyrwał się, gdy wystrzeliła z niego złota struga i uderzyła w twarz dziewczyny.

Szybko go obniżyłem, ale widziałem, jak po ustach i brodzie Asi spływa mój mocz.

Zamarłem.

Już chciałem zacząć ją przepraszać, ale…

– Całe szczęście, że nie poleciało na włosy. – Uśmiechnęła się, odgięła do tyłu i kontemplowała tę chwilę.

Nie wiedziałem, co myśleć o tym, że sikałem właśnie na te słodkie piersi Asi, na jej brzuch, do pępka, między fałdki nad podkurczonymi nogami, na jej owłosione łono, zakrywające cipkę, wyglądającą zapewne jak świeżo upieczona bułeczka.

Całe ciało miała naznaczone teraz złotymi ścieżkami. Zamknęła oczy i napawała się chwilą, która ostatecznie potrwała może z dziesięć, piętnaście sekund. A zbierałem się do tego przynajmniej dwa razy dłużej.

W końcu wyleciało ze mnie już wszystko, a penis opadł. Mógł odetchnąć po przepuszczeniu przez siebie naprawdę dużej ilości płynu.

– Podejdź – powiedziała Asia.

Przybliżyłem się jeszcze bardziej, choć już wcześniej stałem przecież przy samej wannie. Nachyliłem się więc mocno w stronę Asi, a ona otworzyła usta i językiem zlizała ostatnie krople, które nie spłynęły z fiuta. Potem wsunęła go sobie delikatnie w usta – czułem na pulsującym, znów pęczniejącym penisie jej delikatny język, czułem, jak dotyka jej policzków, jak jej usta zasysają go.

Ssała kutasa jak lizaka.

Wypuściła go na chwilę, oblizała jak po dobrym deserze, po czym ostatni raz go dotknęła – sam czubek, z którego zsunęła się już skóra.

Pogładziła mnie po jajkach.

– To było naprawdę przyjemne – powiedziała.

Patrzyła na mnie intensywnie.

– Tobie też się podobało? – spytała.

Nie do końca wiedziałem, co mam odpowiedzieć.

– Tak, bardzo – skłamałem.

Choć to doświadczenie było nietypowe i podniecające, to jednak nie wiedziałem, czy chciałbym je powtórzyć.

– Musimy to kiedyś powtórzyć. – Asia chyba czytała mi w myślach i chciała, abym uznawał jej wersję za słuszną.

– Jasne, czemu nie.

– Super. – Popatrzyła na mnie zawadiacko, jakby zabawa dopiero się zaczynała. I tak właśnie było, ponieważ powiedziała nagle: – A teraz sobie zwal.

 


Powrót

 

Patrzyłem na nią zdziwiony.

– Jak to?

– No normalnie. Stój tu przede mną i zacznij go masować. Tylko tak naprawdę mocno.

Wziąłem więc penisa w dłoń. Był jeszcze trochę wilgotny, dlatego swobodnie ściągnąłem z niego skórę i raz po raz powtarzałem tę czynność.

Dziewczyna wzięła swoje piersi w dłonie i zaczęła się nimi bawić. Podtrzymywała je od spodu i kciukami masowała mokre od moczu sutki. Czasem oblizywała palce, smakując złoty napój, czasem śliniła je też, aby był jeszcze lepszy poślizg.

Potem jedną dłoń zsunęła niżej i zaczęła drapać swoje owłosione łono. Gładziła mokre włoski, czasem zsuwała paluszek niżej, wsuwała go w siebie, ale ja nie widziałem jej cipki. Bardzo tego chciałem. Już postanowiłem poprosić, aby Asia wypięła się w moją stronę, żebym mógł zobaczyć obie jej szparki i może wepchnąć w którąś kutasa, lecz w tym samym momencie poczułem, że za chwilę wytrysnę.

– Już? – spytała, znów jakby czytając mi w myślach.

Musiała naprawdę dobrze znać język męskiego ciała.

Kiwnąłem głową, a ona nachyliła się. Przejęła ster. Wsunęła sobie koniuszek penisa w usta i zaczęła mi walić jedną ręką, a drugą wsunęła mi między nogi. Jednocześnie dotykała mojego owłosionego odbytu i ogolonych jąder. Masowała oba te miejsca, a to sprawiło, że moja sperma wytrysnęła w usta Asi równie mocno i gwałtownie co wcześniej mocz.

Aż sam się zdziwiłem, że tak szybko się to stało.

Uśmiechnęła się szeroko, ale nie wyjmowała go z ust. Czekała, aż wszystko wypłynie. Potem znów się odchyliła i otworzyła usta. Widziałem na jej języku naprawdę dużo spermy, którą teraz wypluła. Spłynęła jej po brodzie i trafiła między piersi. Wtedy Asia dłonią rozprowadziła ją po nich, po sutkach, brzuchu. Smarowała się nią jak kremem.

– Uwielbiam to ciepło, tę wilgoć. Nic innego nie jest tak przyjemne jak świeża sperma.

W odpowiedzi tylko się uśmiechnąłem.

Wtedy Asia wstała. Nadmiar moczu i spermy spłynął do wanny. Dziewczyna nachyliła się i pocałowała mnie – mocno, długo, z języczkiem. Czułem swoją spermę – jej ciepło, dziwny i nieznany mi dotąd smak. Na szczęście nie było jej wiele. To wywołało jednak we mnie konsternację. Ale nie potrafiłem oderwać się od ust dziewczyny. Czekałem, aż ona skończy mnie całować. Nie chciałem psuć tej chwili, widziałem, jak dobrze jej teraz jest. Mi również nie było źle. Zawsze otwierałem się na nowe doznania, a muszę przyznać, że Asia naprawdę mnie zaskoczyła. I to bardzo pozytywnie.

– To było super – mruknęła, po czym z powrotem usiadła w wannie i zaczęła się myć.

– Tak, było super – przyznałem jej rację.

Podciągnąłem bokserki, spodnie. Potem usiadłem na podłodze i zapatrzyłem się w dziewczynę.

– Masz piękne ciało.

Asia uśmiechnęła się.

– Wiem, dziękuję.

Nie była wielką pięknością. Ciało miała bardzo przyjemne, ale nie wiedziałem, że się sama sobie tak bardzo podoba. Chciałem być po prostu uprzejmy. Co nie zmienia faktu, że bardzo mnie podniecała. Choć wiele kobiet mnie podniecało – w różnym wieku, o różnej wadze, posturze i tak dalej.

– Co teraz zrobisz? – spytała.

– To znaczy kiedy?

– Jak wyjdziesz z łazienki.

Zamyśliłem się na chwilę.

– Chyba wrócę do domu. Już mi się nie chce siedzieć na tej imprezie, nie jest zbyt ciekawa.

– Też mi się tak wydaje. I też już chyba uciekam. Poczekasz na mnie? To razem wyjdziemy.

– Jasne.

Patrzyłem, jak się delikatnie namydla, a potem spłukuje pianę. Wzięła w końcu jakiś ręcznik, wytarła się i wyszła z wanny. Wciąż nie mogłem dostrzec między dość dużymi udami jej cipki. Nie rozchylała nóg. Mogłem patrzeć tylko na piersi, falujące przyjemnie przy każdym ruchu, choć teraz, gdy już się spuściłem, o wiele mniej się nimi podniecałem.

Taka już natura faceta, że gdy wytryśnie, to odpływa z niego część emocji i uczuć.

Ubrała się i razem wyszliśmy z łazienki. Nikt nas nie zauważył, nikt też chyba nie dostrzegł naszej wcześniejszej nieobecności, bo wszyscy dobrze się bawili w salonie. Kamil również. Nawet nie rzucił żadnego głupiego żartu, gdy powiedzieliśmy mu, że wychodzimy. Nawalił się mocno. Tak samo jak inni. Ze mnie uszedł już cały alkohol, Asia natomiast chyba w ogóle nie była pijana, za co ją podziwiałem. Ja wiele perwersji mógłbym dokonać tylko po alkoholu, nigdy na trzeźwo. Choć może paliła wcześniej zioło, tego nie wiedziałem.

Wyszliśmy z bloku. Nawet na zewnątrz było słychać muzykę płynącą z mieszkania Kamila.

– W którą stronę idziesz? – spytała Asia.

– Na przystanek dziesiątki. A ty?

– Na jedenastkę. To paradoksalnie w przeciwną stronę. Miło było, pa.

– Bardzo miło – odparłem. – Dobrej nocy.

Asia odwróciła się i ruszyła przed siebie. Ja stałem i patrzyłem, jak powoli znika w mroku miasta. Przez chwilę miałem ochotę za nią pójść. Spodziewałem się, że się do mnie odwróci, rzuci mi ostatnie spojrzenie, a wtedy miałbym zupełną pewność, że powinienem za nią ruszyć.

Zamiast tego stałem i tylko patrzyłem, jak jej sylwetka rozpływa się, a potem znika za rogiem budynku.

Poszedłem na swój przystanek.

Chciało mi się spać. Nie miałem już ochoty na siedzenie na nudnej imprezie. Wolałem wrócić do siebie i zasnąć, żeby rano na spokojnie wstać. Następnego dnia miałem warsztaty rysunku.

W pół godziny dojechałem do siebie. Mieszkałem w dziesięciopiętrowym budynku, który śmierdział śmieciami zalegającymi w zsypie i mieszkającymi na samej górze menelami. Ale dzięki temu, że blok był tak wysoki i wielu było mieszkańców, to nie musiałem nikogo znać, nikomu mówić „dzień dobry”. Byłem wiecznym nieznajomym. Rozpoznawaliśmy się z sąsiadką z tej samej klatki, ale bez jakiejś specjalnej sympatii czy zażyłości.

Mieszkałem w dwupokojowym mieszkaniu na siódmym piętrze. Dotarłem tam widną. Czasem chodziłem schodami, ale raczej wtedy, gdy byłem wkurzony i potrzebowałem rozładować napięcie. Albo pijany, a podróż autobusem nie sprawiła, że wytrzeźwiałem, a chciałem spokojnie zasnąć, bez rzygania. Tym razem było zupełnie spokojnie, więc winda pozostawała najlepszą opcją.

Byłem padnięty, nie było czego rozładowywać.

Wszedłem cicho do mieszkania. Zdjąłem buty. Od razu też zacząłem zdejmować spodnie, koszulkę. Bokserki i skarpetki ściągnąłem w łazience, gdzie wrzuciłem je do kosza na brudną bieliznę.

Zaraz potem od razu przeszedłem do łóżka.

– Co tak szybko?

Spod kołdry wyłoniła się twarz Moniki, mojej dziewczyny.

– Drętwo było – odparłem.

– Tak zupełnie?

– Mhm – potwierdziłem bez jakichkolwiek emocji w głosie.

– No trudno.

Odwróciła się na bok, plecami do mnie.

– Dobranoc – mruknęła.

– Dobranoc.

Przykryłem swoje nagie ciało kołdrą. Uwielbiałem spać nago. To było najbardziej komfortowe. No i sprawiało, że częściej mogło dochodzić do gorących zbliżeń. Teraz jednak o żadnym nie myślałem w kontekście Moniki. Cały czas wyobrażałem sobie ciało Asi. Myśląc o jej oblanych moczem sutkach w końcu zasnąłem.


Wymiana spermy

 

Obudził mnie dotyk Moniki. Ona jeszcze spała. Objęła mnie przez sen, tak jak robiła to wiele razy na początku naszego związku. Teraz było to raczej rzadkie i chyba dlatego się obudziłem.

Leżała tuż obok mnie. Kołdra zwinęła się między nami. Było zbyt ciepło, żeby się przykrywać. Ostatnie dni sierpnia, a grzało jak w lipcu. Dlatego spaliśmy przy otwartym oknie, ja bez ubrań, a Monika w bardzo cienkiej i skąpej piżamie. Składały się na nią króciutkie, różowe spodenki, bardzo mocno odsłaniające kształtne, jędrne pośladki, i bluzka, która zakrywała piersi tylko wtedy, gdy Monika stała. Gdy się kładła, wyskakiwały na zewnątrz, a każdego rana budziła się z materiałem podwiniętym pod szyją i piersiami odsłoniętymi w pełni.

Nie inaczej było tym razem. Uwielbiałem to.

Miała naprawdę piękny biust. Asia i większość dziewczyn, których ciała w życiu widziałem, mogły się schować. Monika miała miseczki D, była to więc wielkość idealna – i do pieszczenia dłońmi, i patrzenia. Sutki ciemne, nie za duże i nie za małe. Twarde i gładkie, zawsze przebijające przez ubranie, gdy nie nosiła stanika. A czasem się jej to zdarzało, szczególnie, gdy cały dzień byliśmy w mieszkaniu i nie trzeba było nigdzie wychodzić.

Płaski, troszkę umięśniony brzuch, niżej smukłe uda, pomiędzy którymi widoczna była różowa cipka o delikatnie wywiniętych na zewnątrz wargach sromowych i z wąskim paskiem włosków ponad nimi.

Złapałem ją za pośladek i ścisnąłem, tym samym odsłaniając rowek między dwiema półkulami piękna. Monika jedną nogę miała podkurczoną, dzięki czemu mogłem teraz spojrzeć na jej smakowitą, ciemną dziurkę, której dziewczyna zawsze strzegła jak trzeciego oka w głowie. Tylko czasem, bardzo rzadko, pozwała mi wsunąć w nią paluszek, ale zaraz potem, niestety, mówiła, żebym jednak przestał.

Jedynie raz uprawialiśmy seks analny. Choć to za dużo powiedziane. Chciałem spróbować, a ona w końcu się zgodziła. Ale nie wyszło. Za bardzo się spinała i bardzo ją przez to bolało. Nie wsunąłem w nią nawet koniuszka penisa, choć próbowałem przez kilka minut.

Jej tyłek był tak zajebisty, dziurka smakowita i kusząca, a ona prawie w ogóle nie dawała mi się do niej dobierać. Tylko gdy robiłem jej minetkę, to często schodziłem językiem niżej i lizałem tę cudowną dziurkę. Ale nie za mocno, bo wiele razy Monika chciała, żebym przestał. Nauczyłem się już, jak robić, żeby nie miała pretensji, a tym samym, żeby nie psuć nam zabawy.

Seks z Moniką był naprawdę dobry, a sama jej obecność sprawiała mi już bardzo dużą przyjemność. Była moją szczęśliwą przystanią, moim ukochanym, domowym portem, do którego wracałem z niegasnącą miłością i uwielbieniem. Z satysfakcją płynącą z każdego wymienionego z nią słowa, dotyku, pocałunku, uścisku.

Z nikim nie czułem się tak dobrze jak z nią. Z nikim nie potrafiłbym się dogadywać tak dobrze jak z nią. Z nikim innym też nie chciałbym być tak naprawdę – nie na chwilę, lecz na stałe.

Tę stabilizację mogła mi zapewnić tylko Monika.

 

***

 

Pośliniłem palec i potarłem nim jej odsłoniętą cipkę – różową, o krótkich wargach sromowych. Potem polizałem go znów i wsunąłem w Monikę. Kilka ruchów wystarczyło, aby się obudziła. Nie otworzyła jeszcze oczu, ale za to mruknęła z przyjemności.

Podniosłem się i obróciłem, tak, aby mieć twarz między jej nogami. Rozchyliłem je delikatnie i zachłannie zacząłem lizać słodki róż. Po kilkunastu sekundach poczułem dłoń Moniki na moich jajkach, a potem usta na penisie.

Uwielbiałem takie poranki.

Pobudka nie trwała jednak zbyt długo.

Monika doszła bardzo szybko. A gdy tylko szczytowała, mocno zacisnęła dłoń na moich jajkach i zassała penisa. Taka gwałtowność pod koniec seksu oralnego sprawiała, że nagle kończyłem szybciej niż się tego spodziewałem. Poczułem, jak wypływa ze mnie ciepła sperma, lecz czułem także, że Monika nie wyjęła penisa z ust. Dopiero gdy targnęły mną dwa ostatnie spazmy rozkoszy, wysunęła go, a wtedy zadrżałem kolejny raz i dwie ostatnie smugi nasienia trafiły w jej usta.

Nie lubiła smaku spermy. Nie lubiła czuć jej na twarzy. Jak chyba większość kobiet. Przynajmniej tak miała duża część tych, które spotkałem.

Dziewczyna szybko otarła usta czystą dłonią, jednocześnie wystawiając język i pozwalając spłynąć spermie z języka na prześcieradło. Na szczęście nie było tego wiele, ale Monika i tak była skrzywiona.

Podniosłem się i usiadłem tuż obok niej. Mój penis flaczał, a Monika cały czas przecierała twarz, nieświadomie jednak rozsmarowując spermę na ustach i brodzie. Było jej tam na tyle dużo, że zrobiła sobie w ten sposób maseczkę na twarz. Widziałem delikatną warstwę bieli na jej ustach i wokół nich. Miałem ochotę pocałować teraz dziewczynę, ale się powstrzymałem. To nie była Asia, która sama pragnęła tego, o czym ja rzadko myślałem. To była Monika, dziewczyna, z którą zasady dotyczące seksu zostały już dawno temu ustalone.

Trudno było cokolwiek zmieniać w łóżku, gdy od roku robiło się praktycznie to samo. Na początku człowiek próbował nowych rzeczy, a gdy się przyjmowały, to je potem powtarzał tygodniami. Lecz gdy pojawiała się w pewnym momencie chęć na coś nowego, to pojawiała się obawa przed niezrozumieniem z tej drugiej strony.

Gdybym teraz powiedział Monice, że chcę spróbować swojej spermy, to by mnie wyśmiała, nazwała zbokiem. Gdybym chciał się na nią wysikać, to z marszu by mnie wyzwała, zamiast zastanowić się nad ewentualnymi pozytywami. Nie chodzi mi tu jednak o samo sikanie, ale o inne przyjemności, których nazwanie głośno budziło we mnie dużą krępację. Mimo że znakomicie dogadywałem się z Moniką.

Głupota.

Z jednej strony marzyło się o wyuzdanym seksie, czasem go uprawiało, ale gdy przychodził czas na nowości, to człowiek obawiał się bycia negatywnie ocenionym, krzywego spojrzenia, wyśmiania czy czegokolwiek innego. Dlatego najlepiej było już na samym początku związku próbować czego się tylko dało, gdy jeszcze się z dziewczyną docierało, poznawało, akceptowało wzajemne potrzeby i przyjemności.

Trójkącik? Na początku Monika zapewne sama wybrałaby nam towarzyszkę lub towarzysza do takiej zabawy, ale teraz byłem pewny, że by to nie przeszło.

Takie właśnie myśli błąkały mi się po głowie, gdy patrzyłem na zasychającą spermę na twarzy Moniki.

– Dzień dobry – powiedziałem, a ona uśmiechnęła się.

– Dzień dobry – oparła słodko. – Lubię takie poranki.

– Ja też.

Wstałem, przeciągnąłem się. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła godzina ósma.

– Czemu wstajesz tak wcześnie? – spytała.

– Dziś mam warsztaty.

– No tak. Trudno.

– A co? Miałaś jakieś plany dla nas na dziś?

– Nie, po prostu… – Nie wiem czemu, ale miała speszony głos, jakby obawiała się pytania, które właśnie zadałem i jakby nie wiedziała, co powinna mi odpowiedzieć. – Fajnie byłoby chociaż zjeść razem śniadanie. Napić się kawy…

– No, niestety… Chyba się nie wyrobię. Na razie idę pod prysznic. Ale na wspólną kawę może znajdzie cię czas.

Wczoraj zupełnie nie miałem siły na umycie się. Choć wróciłem około północy, to jednak moje możliwości chyba się kurczyły, bo z imprezy na imprezę musiałem wracać do mieszkania coraz wcześniej.

Na szczęście imprezować w ogóle mogłem. Mieszkanie dawno temu wynajęli mi rodzice i wciąż je opłacali, zupełnie nie zwracając uwagi na koszty i moje dorosłe życie, więc w tej kwestii o nic nie musiałem się martwić. Monika dorzucała się do opłat, ale to była czysta formalność.

Nie miałem stałej pracy. Monika też, na razie dorabiała sobie w salonie urody, który mało mnie obchodził. Właściwie nie wiedziałem nawet, czy maluje tam paznokcie, czy zamiata. Wciąż pomagali jej rodzice. Robiła studia podyplomowe, a oni obiecali, że będą ją wspierać aż do samego końca edukacji.

Żyć nie umierać, choć obojgu nam było bliżej trzydziestki niż dwudziestki, więc wiek już osiągaliśmy nieprzyjemny.

Ja sprzedawałem swoje rysunki, które tworzyłem po nocach. Skończyłem licencjat z kulturoznawstwa, magisterkę zdałem zaocznie, a teraz wmawiałem rodzicom, że tak jak Monika robię podyplomówkę.

Chcę trochę poużywać życia. Potem znajdę sobie jakąś pracę.

Wszedłem do łazienki, małej jak buda dla psa, w której można było zrobić tylko krok od drzwi do położonych blisko siebie ubikacji i kabiny prysznicowej. Po prawej wetknięto jeszcze umywalkę, ale na tyle małą, że stała się praktycznie niezauważalna.

Wszedłem pod prysznic i zacząłem się mydlić. Ustawiłem ciepłą wodę. Stojąc pod strugą, kontemplując jej przyjemną wilgoć i wysoką temperaturę, pomyślałem o Asi, która być może w tej chwili, pod prysznicem albo w wannie, obmywała się, jednocześnie sikając po nogach. Taka scena wydała mi się równie komiczna co absurdalna, jednak pamiętając, z jaką powagą mówiła o tym dziewczyna, zdawałem sobie sprawę, że właściwie nie było się z czego śmiać. Tak samo zresztą jak z tego, że drapałem się teraz po jajkach. Nie był to gburowaty odruch, kojarzony szczególnie ze starymi facetami, którzy nie mogą się powstrzymać przed gmeraniem przy fiucie w miejscu publicznym, ale sprawianie sobie erotycznej przyjemności.

Też się właśnie wysikałem, ale nie miało to żadnego podtekstu. Ot, naszła mnie potrzeba, musiałem się też pozbyć resztek spermy.

Tak samo jak fetysz sikania działało podobno wstrzymywanie wypróżnienia się. Kiedyś o tym czytałem. Siadało się na pięcie, napinało mięśnie, jakby się siedziało na ubikacji, i jednocześnie powstrzymywało przed zrobieniem pod siebie. To podobno przejaw analnego podniecania i spełniania erotycznej potrzeby. Szczególnie jednak objawiało się to w wieku dziecięcym.

– Dorian?

Usłyszałem pukanie do drzwi. Zakręciłem wodę.

– Tak? – odkrzyknąłem i nasłuchiwałem.

– Muszę wyjść.

Monika miała trochę niepewny głos. Jakby coś się stało.

– A gdzie?

– Iwona napisała. – Iwona była jej koleżanką, która wkręciła Monikę do salonu urody. – Powiedziała, że jestem potrzebna.

– No ok.

– To widzimy się wieczorem jakoś.

Czemu dopiero wieczorem?, pomyślałem, ale nie chciało mi się teraz drążyć tematu. Najwyżej później do niej napiszę albo zadzwonię.

– Jasne. Pa.

– Pa.

Wiedziałem, że coś się święci.

Wyszedłem spod prysznica i wytarłem się. Poczekałem, aż usłyszę stuknięcie zamykanych drzwi. Wtedy opuściłem łazienkę i stanąłem przy oknie. Czekałem. W końcu dostrzegłem, jak Monika idzie chodnikiem. Miała przyspieszony krok, zmierzała w stronę pobliskiego bloku. Tuż obok niego znajdowała się rzadko uczęszczana przez samochody ulica, obok ciągnął się rząd niskich drzewek. Tylko dzięki temu mogłem dostrzec między gałęziami, że do Moniki w pewnym momencie podchodzi jakiś chłopak i namiętnie całuje ją w usta – długo i z uczuciem.

Zamarłem.

Nawet nie poczekał, aż Monika odejdzie dalej, aż zniknie z mojego pola widzenia.

Bezczelny cham.

Miałem jedynie nadzieję, że smakuje mu moja sperma, którą właśnie zlizywał z ust Moniki.


Komentarze

Polecam:

Dziennik intymny | Październik

Dziennik intymny | Marzec