Erotyczny kalendarz adwentowy. 6 grudnia

 


Mikołajki mieliśmy spędzić osobno, dlatego zawczasu przygotowaliśmy prezenty i podarowaliśmy je sobie, ale z zastrzeżeniem, że nie możemy ich wcześniej otworzyć. Byliśmy umówieni na noc piątego grudnia (choć domyślałem się, że wspólnie minie nam północ, a więc i nastaną Mikołajki), gdy oboje mieliśmy najwięcej czasu.

Co prawda na odległość, ale jednak razem mieliśmy otworzyć pudełka.

Ustaliliśmy, że nasze prezenty mają mieć, oczywiście, erotyczną formę. Cały czas nie mogliśmy się od siebie oderwać, a w swoim towarzystwie nawzajem podniecaliśmy się i jedyne, o czym myśleliśmy, to o pieszczotach. Amelia jakiś czas temu wyznała mi, że czasem myśli o zaspokajaniu się własnoręcznie, pod kołdrą, czując na ciele wyłącznie dotyk własnych dłoni, w takim rytmie, jaki w danej chwili najbardziej by jej odpowiadał. Jednak czuje pewien opór przed sprawianiem sobie orgazmu w momencie, gdy wie, że gdzieś tam jest facet, który mógłby poczuć się urażony, czy nawet – zdradzony. Wyjaśniłem jej, że to nie jest złe, a nawet bardzo dobre. Ważne jest poznawanie swojego ciała, docieranie do nowych sposób zaspokajania się, sprawdzanie, co podnieca, a co nie, co daje większą przyjemność, a co wyzwala jeszcze większe emocje. Wiem też, że nie zawsze jest to możliwe przy facecie. Nawet najbardziej doświadczone dłonie nie wiedzą, jak dotyk odczuwa ciało, które tego dotyku jeszcze nie próbowało lub próbowała w sposób zupełnie inny. Dlatego taż ważne jest niezamykanie się na nowe doświadczenia i eksploatowanie sfer poznanych samemu. Do tego jednak nie zawsze wystarczy dłoń.

Z drugiej strony spytałem, co ją podnieca w odniesieniu do mnie. Ustaliliśmy już bowiem, że gdy jesteśmy sami, to nie wyobrażamy sobie dnia bez orgazmu, szczególnie w trakcie oglądania czegoś pobudzającego. Spytałem więc – o czym fantazjujesz? Co cię podnieca? Co mógłbym zrobić, aby podniecić cię jeszcze bardziej? Czego ja jeszcze nie robiłem, albo jakie pieszczoty ty chciałabyś wypróbować na mnie?

Od razu wiedziała. Nie zdradziła ich, a jedynie wyjaśniła, że ją to krępuje. Że nie wie, jak ona sama by na to zareagowała, ale przede wszystkim – jak ja bym to odebrał. Zarówno moje zabawy ze sobą, jak i jej.

Zawsze staram się robić taki, żeby nie zamykać się ze swoją partnerką na nowe doznania. Tym bardziej, że różne fantazje kumulują się w człowieku, mijają lata, a im dłużej z ich realizacją się czeka, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, że w końcu zrobi się coś nowego. W związek wkrada się rutyna. Nie jest ona zła, jeśli ta rutyną jest stosunkowo szerokie spektrum doświadczeń. Im więcej człowiek doświadczy na początku relacji, tym więcej będzie rzeczy do powtarzania w późniejszym czasie. Oczywiście zawsze jest czas na nowości, ale wtedy z pewnością będzie większa krępacja, większa niepewność, większe ewentualne niezrozumienie ze strony partnera bądź partnerki. Trzeba się na to przygotować, ale warto pamiętać, że to nie jest żadna bariera nie do przejścia, a jej pokonanie wymaga jedynie czasu i dobrych chęci z obu stron.

 Ja wyznaję zasadę – im więcej, tym lepiej. Warto próbować. Nie wszystko się spodoba, nie wszystko będzie się chciało powtórzyć, ale należy wiedzieć, co w ogóle można robić, trzeba wiedzieć, jakie się ma możliwości.

Amelia przyznała mi rację. Dlatego byliśmy umówieni i chyba oboje nie mogliśmy się doczekać tego momentu.

 

***

 

Amelia odezwała się pierwsza. Akurat miałem kończyć pracę nad aktualnie pisaną powieścią, więc momenty idealny. Miałem już nalaną do szklanki whisky, którą zazwyczaj wieńczyłem pracowity dzień. Jeden łyk, drugi. Miałem już coraz mniej siły na pisanie, a coraz więcej ochoty na coś innego. To chyba telepatia, bo gdy zostało mi do napisania kilka słów i łyk whisky do wlania w siebie, usłyszałem dźwięk wiadomości.

Wymieniliśmy dosłownie kilka wiadomości i od razu pojawił się główny temat na dziś. Amelia już była gotowa, ale ja musiałem jeszcze szybko skoczyć pod prysznic. Załatwiłem to szybko, w międzyczasie podsyłając dziewczynie kilka gorących fotek. Wiem, że je uwielbia, tak samo jak ja uwielbiam, gdy i ona mi coś wysyła. Odwdzięczyła się więc widokiem swoich cudownych nóżek, które miała owinięte kołdrą. Dostrzegłem, że założyła świąteczne skarpetki, które wyglądały naprawdę słodko. Tym bardziej, że miała na sobie tylko je. Wiedziałem, że leży już naga i czeka na mnie. Niesamowicie podniecało mnie rozbieranie kobiety, jednak gdy widziałam, że leży bez ubrań, pod kołdrą, którą można było w każdej chwili zsunąć, to czułem jeszcze większe podniecenie. Tym bardziej, że Amelia niczego nie odkrywała od razu, a zamiast tego kusiła i rozbudzała zmysły.

Tak bardzo żałowałem, że nie jestem teraz przy niej.

W końcu jednak sam, nago, wskoczyłem do łóżka. Obok poduszki postawiłem pudełko z jej prezentem i odpaliłem laptopa. Mieliśmy spotkać się na kamerce, żebyśmy doskonale i bez przerwy mogli patrzeć na siebie, na to, jak reagujemy, jak się podniecamy.

Przykryłem się kołdrą, ale czułem, jak mój penis z chwili na chwilę robi się coraz bardziej twardy. Ale jeszcze po niego nie sięgałem. Jeszcze nie był na to czas.

– No hej – powiedziałem, gdy ujrzałem na ekranie laptopa uśmiechniętą twarz dziewczyny.

– Cześć, kochanie – odparła, oblizując słodkie usta.

– Jak tam ci wieczór mija?

Amelia nie odpowiedziała, a jedynie delikatnie odsunęła laptopa, pozwalając, żebym widział ją jeszcze lepiej, żebym dostrzegł, jak delikatnie zsuwa z siebie kołdrę, odsłaniając cudowne piersi. Widziałem je, choć sutki pozostawały w ukryciu. Taki widok niesamowicie działa na zmysły.

– Mam nadzieję, że nie otwierałaś prezentu.

– No kusiło, ale nie.

– Widzę, że nie tylko to cię kusiło – mruknąłem, widząc, jak Amelia mimowolnie zsuwa dłoń między nogi. Robiła to jednak przez kołdrę, dociskając mocno materiał i ocierając się o niego. Patrzyła wprost na mnie. Uśmiechała się, widząc, jak mój penis rośnie coraz bardziej. Też go na razie skrywałem, nie chcąc zdradzać wszystkiego od razu, ale i tak widać było, jak kołdra podnosi się, a ja poprawiam go, nie chcąc, aby spod niej wyskoczył.

Amelia niecierpliwiła się. Widziałem, jak bawi się pudełkiem, jak ma ochotę je otworzyć. Dodatkowo, żeby choć na chwilę odsunąć od niego myśli, zaczęła poprawiać świąteczne dekoracje, stojące na szafce nocnej tuż obok łózka. Przestawiała świecznik, włączyła kolorowe lampki, obracała świerkowy wieniec. Cały czas jednak na mnie spoglądała, mając nadzieję, że zsunę w końcu z siebie kołdrę. Ja napawałem się widokiem jej piersi, które skrywała niedbale. Gdy sięgała do szafki nocnej, jej cudowne, sterczące sutki czasem wyzierały spod kołdry i spod dłoni, którą je zakrywała. Jednocześnie, niby przypadkiem, dotykała je palcami, naciskała i pieściła ukradkowo, wiedząc oczywiście, że łakomie obserwuję każdy jej ruch. Niesamowicie mocno mnie to podniecało.

Wiele razu wyobrażałem sobie, jak wykonuje podobne ruchy w miejscu publicznym. Jak poprawia niesforną koszulkę, pod którą nie miałaby stanika. Jak twarde sutki wyskakują spod materiału, a Amelia dotyka ich, niby chcąc je zasłonić, a tak naprawdę nakręcając się jeszcze bardziej.

Nie mogę się doczekać, gdy znów będzie ciepło i będziemy doprowadzać do tego typu sytuacji. Tymczasem Amelia w końcu zaczęła odwiązywać kokardkę, która oplatała pudełko.

– No dobra, chyba już możemy otworzyć – powiedziałem. Chociaż minęła chwila, odkąd połączyliśmy się na kamerce, to jednak czułem, jakby na tym oczekiwaniu , na wpatrywaniu się w dziewczynę. Moje podniecenie też było tak wielkie, jakby Amelia kusiła mnie już niesamowicie długo.

Sięgnąłem po pudełko i otworzyłem wieczko. W środku spoczywały trzy materiałowe woreczki. Domyślałem się, co może się w nich znajdować. Podobnie Amelia domyślała się, co jest w jej woreczkach. Wychodziło na to, że pomyśleliśmy o bardzo podobnych zabawkach. Chociaż nie znaliśmy swoich fantazji na wylot, wiedzieliśmy, że cały czas się docieramy, to jednak zdążyłem już dostrzec, co sprawia Amelii największą przyjemność i co można byłoby jeszcze spotęgować.

– Ty pierwsza – powiedziałem, zachęcając ją, żeby zaczęła oglądać prezent.

Wyjęła najmniejszy woreczek. Rozplątała go i wyjęła z środka różowy korek analny z czerwonym kryształkiem na końcu. Rozmiar S, bo wiedziałem, że jedyne, co Amelia miała dotychczas w swoim słodkim tyłeczku, to mój jeden paluszek. Mówiła, że bardzo by chciała poczuć tam mojego penisa, ale wiedziałem, że na początek lepiej spróbować nieco mniej intensywnego, ale równie przyjemnego doświadczenia.

– Ale przyjemny w dotyku – powiedziała, głaszcząc korek. Trzymała go za końcówkę i pocierała. Ja tymczasem wyjąłem woreczek ze swojego pudełka. W środku znajdował się silikonowy plug analny. Czarny, z płaską rączką, równie przyjemny w dotyku co ten, który dostała Amelia.

– To na pewno dla mnie, czy myślałaś też o sobie? – spytałem, łapiąc korek całą dłonią. Był chyba nieco większy od tego, którym bawiła się teraz dziewczyna.

– Zauważyłam, że bardzo lubisz, gdy podczas lodzika łapię cię nie tylko za jajka, ale też gładzę paluszkiem po dziurce. – Amelia spłonęła rumieńcem.

– No masz rację.

– A ja… – Zaśmiała się delikatnie. – Uwielbiam ci to robić. A do tego… – Była zakłopotana. – Niesamowicie podnieca mnie, gdy facet coś wkłada w swoją dziurkę. Ale nic na siłę. Nie mam pojęcia, czy lubisz takie rzeczy. Bardzo się wahałam przed kupieniem tego i… – Nie dokończyła.

W pudełku znajdował się też żel intymny. Wyjąłem go, posmarowałem żelem końcówkę zabawki. Potem odrzuciłem kołdrę, podciągnąłem nogi i spuściłem nieco żelu na swoje jajka. Posmarowałem swoją dziurkę i po chwili, ku zdziwieniu i zafascynowaniu Amelii, przystawiłem do niej zabawkę.

Nie włożyłem jej całej. Tylko końcówkę, która była cieniutka, cieńsza od palca. Weszła bez problemu, lecz z każdym kolejnym naciśnięciem rączki czułem, jak mój tyłek z coraz większym oporem przyjmuje miękkiego gościa. Ale właśnie ten opór sprawiał przyjemność.

Przygryzłem wargę i kilka razy wysuwałem i wsuwałem zabawkę, aż w końcu weszła cała, co skwitowałem głębokim westchnieniem.

Amelia nie mogła oderwać ode mnie wzroku. Tym bardziej, że mój penis urósł podczas tej niewinnej zabawy jeszcze bardziej. To sprawiło, że Amelia też odrzuciła kołdrę. Ukazała mi się teraz w pełnej okazałości.

Jest cudowna. Nieziemskie ciało, cudowne piersi i słodka, mokra cipka o długich wargach sromowych, wręcz stworzonych do ssania. Podobnie jak twarde sutki, które domagały się gryzienia. Wiedziałem, że Amelia lubi, gdy łapią je moje zęby. Dlatego kolejny prezent musiał jej się spodobać.

Z woreczka wyjęła srebrne klamerki do sutków, połączone łańcuszkiem.

– O Boże – mruknęła, od razu przystawiając je do piersi. Zawahała się, ale ja skinąłem głową. Złapała sterczący sutek pokrytą silikonem żabką. Pisnęła, zagryzając zęby. Zabolało ją, lecz w taki sposób, że ból ten chciała poczuć też na drugim sutku. Dlatego po chwili oba zostały ściśnięte, a dłoń Amelii mimowolnie powędrowała między nóżki. Widziałem, jak zaczyna pocierać łechtaczkę, a po jej udzie spływa kropla smakowitej wilgoci.

Chciałbym ją teraz stamtąd zlizać.

Nie wyjmując z tyłka zatyczki, sięgnąłem po kolejną część prezentu. W środku znajdował się czerwony pierścień na penisa. Miał wzmagać erekcję, przedłużać stosunek i jednocześnie stymulować łechtaczkę podczas seksu.

– Coś mi się wydaje, że w tym momencie nie powiększy ci erekcji – powiedziała Amelia. – Ale gdybyśmy kiedyś chcieli zrobić to kilka razy z rzędu…

– To będzie idealny – dokończyłem za nią.

Rzeczywiście miałem teraz niesamowicie mocną erekcję – zarówno przez korek, jak i widoki. Amelia nie przestawała się bawić swoją łechtaczką. Trochę żałowałem, że nie wsunęła sobie w dziurkę zatyczki, ale domyślałem się, że wolała, żebym ja jej go włożył przy najbliższej okazji.

Teraz sięgnęła po ostatni, największy prezent. Jej oczom ukazał się sporych rozmiarów, różowy wibrator, stymulujący jednocześnie pochwę i łechtaczkę – końcówką przypominającą królicze uszy.

– O cholera… – mruknęła, przyglądając się mu.

– Mówiłaś mi, że lubisz się sama bawić, lecz aktualnie wolisz całą przyjemność zostawiać mnie. Ale bywają momenty, gdy nie widzimy się naprawdę długo, a wtedy aż grzech nie sprawić sobie orgazmu. Skoro sama nie chciałaś sobie znaleźć wibratora, to proszę bardzo. Skoro ten jest ode mnie, to nie musisz się obawiać, że będę się z tym czuł nieswojo i jednocześnie ty sama może chętniej będziesz z niego korzystać. Poza tym…

– Mhm? – Amelia włączyła zabawkę, a ta zaczęła przyjemnie wibrować. Przyłożyła końcówkę do łechtaczki i dziewczyna cała zadrżała.

– Jak już przygotujemy się do seksu analnego, to przyjemnie będzie, gdy w twoim tyłeczku znajdzie się mój penis, a w cipce wibrator.

– Wtedy to chyba wszyscy sąsiedzi będą mnie słyszeli.

– No ja mam nadzieję. – Zaśmiałem się, wyjmując z pudełka mój ostatni prezent.

– Ale najpierw może zrobimy tak, żeby ty będziesz w cipce, a tyłeczku korek? – spytała.

– Dokładnie.

– Mam nadzieję, że i ty swój będziesz wtedy w sobie miał.

– Koniecznie.

Z woreczka wyjąłem czerwone jajeczko. Obok znajdował się pilot do niego.

– Wiem, że to trochę samolubne – odezwała się – ale w tym przypadku rzeczywiście bardziej pomyślałam o sobie. Co powiesz na to, że włożę go sobie w najbliższym czasie, jak będziemy szli na zakupy albo na jakąś imprezę, a ty będziesz miał w ręku pilota?

– Brzmi zajebiście – przyznałem.

Oboje lubimy erotyczne zabawy wśród ludzi. To taki nasz mały ekshibicjonizm, podnieca nas pieszczenie się w miejscach publicznych. Taka zabawka z jajeczkiem przyniesie naprawdę sporo doznań. Szczególnie, że gdy pieszczę Amelię, jej twarz od razu zalewają rumieńce, dziewczyna zagryza wargi i zaciska uda. Bardzo chciałem zobaczyć ją w takiej sytuacji, ale nie tylko w łóżku.

– Ale może i ty byś tego spróbował.

– Haha, no może, ale najpierw zobaczymy, jak ty na to reagujesz.

– Jasne.

To już był koniec prezentów. Byłem usatysfakcjonowany i myślę, że Amelia też. Tym bardziej, że raz po raz przystawiała wibrator do swojej cipki i pieściła ją coraz mocniej. W końcu zaczęła wsuwać go w siebie, przywołując orgazm.

Ja pieściłem swojego penisa. Dzięki korkowi analnemu nie opadał, cały czas pozostawał gotowy do działania. Aż się bałem, jak to będzie, gdy użyję jednocześnie jego i pierścienia. Orgazm będzie wtedy kwestią chwili, ale na pewno nie będzie jeden. Może nawet nie dwa.

Z takim zabawkami nasze przygody w łóżku z pewnością będą pikantniejsze, bardziej intensywne, dłuższe i mocniej przykuwające naszą uwagę. Już nie mogłem się doczekać, kiedy wypróbujemy ich razem, tymczasem jednak bawiliśmy się, patrząc na siebie, na nasze rozgrzane ciała, na to, jak sami się pieścimy, aż oboje doszliśmy.

A potem mieliśmy ochotę na powtórkę. Ja założyłem pierścień, a Amelia nie mogła oderwać się od wibratora. Choć jeszcze niedawno sceptycznie podchodziła do tego tematu, to wiedziałem, że teraz wręcz nie będzie mogła żyć bez tego różowego króliczka. Domyślam się, że nie tylko ona ma takie podejście i nie tylko ona przekonałaby się do podobnych zabaw w łóżku. Warto je urozmaicać, intensyfikować. Seks to sfera, która ma nam wiele do zaoferowania i jako jedyna chyba potrafi dostarczyć tak wiele doznań. Dlatego nie można się na nie zamykać i najlepiej jest eksploatować seks do maksimum możliwości, zarówno w parze, jak i samemu.

 

 

 

Komentarze

Polecam:

Dziennik intymny | Październik

Dziennik intymny | Marzec