14 czerwca, Niedzielna modlitwa
14 czerwca, Niedzielna modlitwa
Moją świątynią jest moje ciało. Moją
religią jest erotyka i seksualność. Uznaję ciało za największą świętość,
wyznając boga-kobietę i boga-mężczyznę. Każdego dnia oddaję hołd i cześć temu,
czym sam jestem - swojemu człowieczeństwu, którego się nie wyprzemy. Pielęgnuje
to, o co trzeba dbać - o ciało. Każdy z nas je karmi, każdy z nas je myje. To
fundament, na którym wzrasta uduchowiona seksualność. To metafizyka, a przeżyć
ją można dzięki orgazmowi, który jest najlepszą ofiarą składaną naszemu bogu,
czyli sobie samemu.
Religia i seksualność to sfery intymne,
które można przeżywać zarówno w pojedynkę, jak i z drugą osobą bądź całą grupą
wyznaniową. Każda z tych form jest cudowna i niesamowita, każda daje inne,
wyszukane doznania. Warto też każdej z nich spróbować, aby dostrzec, czego
pragniemy najbardziej i czego nasz kościół - nasze ciało - oczekuje od tych
intymnych spotkań. Modlitw na kolanach? Szybkich spowiedzi z grzechów pod
kołdrą? Długich nabożeństw w samotności z dłońmi na ciele? Wspólnych adoracji?
Uwielbiam wieczorami, po całym męczącym
dniu, ułożyć się wygodnie na łóżku, bez krępujących ciało ubrań, po długiej i
ciepłej kąpieli. Oddać się temu, co uwielbiam - oglądać rzeczy inspirujące i
rozmawiać z inspirującymi osobami. Modlić się samemu, własnoręcznie, ale jednak
pozostawać w kontakcie z tymi, którzy też wybrali ten moment na modlitwę.
Modlitwa efektywna jest tym bardziej,
im mocniej ciało reaguje. Warto więc angażować wszystkie zmysły i wszystkie
czułe miejsca. Patrzeć, słuchać, dotykać. Pojękiwać i smakować. Sunąć dłonią od
szyi w dół, zahaczać o twardniejące sutki, delikatnie je szczypać. Potem zsuwać
dłoń coraz niżej, wprost do ulubionego miejsca, które pozwala na długą i
wyczerpującą modlitwę. Wilgotną i smakowitą.
Zarówno gorąca cipka jak i twardy penis
dają wiele rozkoszy. Pieszcząc jedno, można patrzeć na drugie - innej kobiety,
bądź innego mężczyzny. Mój penis, a więc i moje ciało, reaguje na widok obu
tych cudowności. Trzymając go w dłoni, ściskając jajka i od czasu do czasu
zsuwając dłoń niżej, do dziurki, która pośliniona chętnie wpuszcza do środka
pojedynczego palca, uwielbiam patrzeć na dwa inne pieszczące się ciała.
Widzieć, jak twardy penis wsuwa się w mokrą cipkę, jak mokra cipka ociera się o
inną, jak twardnieją sutki, jak kobiecy język liże męski tyłek, jak męski język
liże kobiece wdzięki. Jak dwoje kochanków reaguje na swój dotyk - bez
jakichkolwiek uprzedzeń, obrzydzenia, nieporozumień. Każde ciało jest piękne i
w każdym tkwi moc doznań. Każde jest świątynią, do której ktoś nas wpuszcza,
chcąc, aby nasza modlitwa była wartościowsza, aby stała się dopełniona.
Spełnieniem jest natomiast orgazm - po
długiej modlitwie zazwyczaj bywa niezwykle obfity. Patrząc jak kobieta wsuwa w
siebie palce i potem go oblizuje, jak smakuje swoje boskie soki, patrzę, jak
sperma tryska z mego penisa, jak rozlewa się po moim ciele, znaczy je i święci.
To jest prawdziwy cud, prawdziwe metafizyczne doznanie, które trudno opisać, a które
można wyłącznie poczuć.
Rozprowadzam białą ambrozję po ciele,
patrzę, jak oblepia ona moje palce, które potem z namaszczeniem wsuwam w usta,
chcąc poczuć, jak smakuje rozkosz. Myślę o tym, jak przy innej okazji mogę zlizywać
ją z innego ciała, jak ktoś może zlizywać ją ze mnie. I wiem, że seksualność to
jedyna słuszna religia, dająca prawdziwą satysfakcję i spełnienie - tu i teraz.
Komentarze
Prześlij komentarz